Wielki Mistrz – Paulina Kozioł

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ave! W Bractwie mówią na mnie Koziołek, mam zaszczyt być w nim już szósty rok, w poprzednich latach dwukrotnie obejmowałam stanowisko Sekretarza.
 
Studiuję edytorstwo na drugim roku drugiego stopnia – zatem moja przygoda na UJ dobiega końca, postanowiłam więc zrobić to z przytupem, obejmując to zaszczytne stanowisko.
Jestem dumną posiadaczką dwóch królików, pasjonuje mnie teatr, w szczególności musicale, uwielbiam pływać, czytać,
a od pewnego czasu także szyć.
 
Jako Wielka Mistrzyni mam nadzieję podejmować rzucane mi (przez Was i przez siebie) wyzwania i podołać im z jak najlepszymi efektami.

Kasztelan – Michał Malata

 
 
 
Hejka, moje oficjalne imię piwne to Cukier, acz woła się na mnie przeróżnie. Pierwszy kontakt z Bractwem miałem na zeszłorocznym Adapciaku; można powiedzieć, że swą działalność w ramach BCSu w dużej mierze dopiero zaczynam. Aktualnie jestem na III roku Historii, więc przez następne 7 miesięcy moim praktycznie jedynym problemem studyjnym będzie dokończenie pisania pracy licencjackiej (głęboko wierzę, że jakoś mi to wyjdzie).
 
W kwestii zainteresowań nie będę zbytnio kreatywny, gdyż mój główny konik pokrywa się ze studiowanym kierunkiem. Poza produkowaniem artykułów na dziwne tematy związane z brytyjską historią społeczną lubię także oglądać jeszcze dziwniejsze horrory klasy B oraz, last but not least, wytwarzać różnego rodzaju słone i słodkie wypieki.
 
Przy okazji żywię nadzieję, że nabyta przy okazji zajmowania się historią niezbyt zdrowa fascynacja papierkową robotą umożliwi mi sprawne wypełnianie obowiązków bractwowego kasztelana.

Sekretarz – Marceli Mart-Łakomy

 
„My name is Marcelii Mart-Łakomy… But everybody calls me MarMar”
No dobra, moje imię piwne to Księciunio, ale nie mogłem sobie odpuścić tego nawiązania.
 
Jako trzeci z członków naszego zarządu, przedstawiam się ja, Sekretarz! To moje posty w tym roku czytacie.
Jestem studentem Wydziału Polonistyki, a konkretniej – Filologii Polskiej Nauczycielskiej. Ukończyłem już licencjat, teraz przygotowuję się do pisania magisterki.
Moje zainteresowania skupiają się w dużej mierze na fantastyce, jako gatunku, jak i medium. Gram w gry komputerowe, prowadzę jak i gram kampanie RPG (moim zadaniem chrzcielnym było napisanie scenariusza RPG o BCS!), a także czytam dużo literatury tego gatunku. Trochę też piszę własnych opowiadań i myślę o napisaniu kiedyś książki, ale w najbliższym czasie raczej się na to nie zanosi…
 
Ale to właśnie dzięki temu wspaniałemu pióru zostałem wybrany sekretarzem! Zamierzam regularnie dostarczać wam informacje, co tam ciekawego słychać w Bractwie i jakie wydarzenia dla was szykujemy.
No, a przynajmniej do końca mojej kadencji.
 

Skarbnik – Bartłomiej Grzeszykowski

Co ja robię tu, u-u, co ty tutaj robisz? 12 ciężkich, szczerozłotych pinsów moją głowę zdobi…
 
Jestem Bartłomiej Grzeszykowski, a moje imię piwne to Kapitan Nobod. Mówcie mi jednak Nobod, w Kapitana zamieniam się jedynie żeglując pod bractwową banderą.
Jestem waszym ukochanym Skarbnikiem. Dbam o to, byście nie zapomnieli o swych długach i by tabelki w Excelu, w które was zamieniam, były schludne i klarowne. Jestem niczym wiecznie czuwające oko Saurona.
Studiuję jednocześnie Pedagogikę na UJ i Etkę – mediacje
i negocjacje na UKEN. W obydwu przypadkach jest to mój pierwszy rok.
Zdałem sobie sprawę, że mimo niechęci do sportów, są one jednocześnie moimi konikami, zwłaszcza dwa. Żeglarstwo daje mi radość od lat i od ostatniego roku staram się dzielić tym uczuciem z Wami, zabierając Was ze sobą pod żagle. Snowboard zaś pozwala mi czerpać radość z mroźnych i ponurych dni naszej mizernej polskiej zimy.
Od czasu do czasu rzucę też jakąś grafiką, chociaż moje tempo ich wykonywania daleko odbiega od innych naszych wspaniałych grafików.
Zamierzam dbać o to, by fundusze BCS’u jedynie się zwiększały (sprzedam nerki zarządu). Mam cichą nadzieję, że nie będę musiał wysyłać wierzycieli, bo dla mnie to też żadna radość.

Magister Cantandi – Błażej Hałat

 
 
 
„A morze tak, a może nie?
Ciągle żyjemy – więc à la santé!”
 
Ahoj! Mam na imię Błażej, choć od niedawna zwą mnie Szanciarz! Uwielbiam wspólne muzykowanie i zdzieranie gardeł na mniej lub bardziej znanych szlagierach. Niezmiernie więc mnie cieszy, że powierzono mi rolę Cantandiego!
 
Kiedy akurat nie uderzam w struny, lubię brać do ręki aparat
i pocykać trochę fotek. Od czasu do czasu nagram nawet jakiś film. Jak na Szanciarza przystało, lubię czuć wiatr w żaglach, a jak nie ma blisko wody to górskie klimaty też nie są mi obce.
 
Zrobię co w mojej mocy, by wszystkie wydarzenia i imprezy Bractwa rozbrzmiewały donośną muzyką i chóralnym śpiewem, a przede wszystkim, by KAŻDY czuł się swobodnie
i szampańsko się bawił!